Posprzątać obóz

Od 7 do 21 sierpnia na terenie dawnego obozu zagłady w Treblince przebywa grupa wolontariuszy – uczestników obozu letniego zorganizowanego przez niemiecką organizację Akcja Znaku Pokuty/Służby dla Pokoju z siedzibą w Berlinie. Kilkunastu wolontariuszy zakwaterowanych w Szkole Podstawowej w Wólce Okrąglik codziennie zajmuje się nieodpłatnie pracami związanymi z porządkowaniem terenu obozu. Prawdopodobnie obozy letnie przybiorą charakter cykliczny i będą także organizowane w latach następnych.

Jednak następny pobyt wolontariuszy zależy od sposobu przyjęcia ich przez nasze społeczeństwo. Wszystko wskazuje na to, że z tej próby egzamin został zdany, chociaż w samej organizacji spraw związanych z pobytem wolontariuszy zawiodła przedstawicielka Akcji Znaku Pokuty na Polskę z Krakowa. Tylko dzięki dyrektorce szkoły w Wólce Okrąglik pani Jadwidze Truskolaskiej kilkunastoosobowa grupa mogła zamieszkać w przygotowanym w ostatniej chwili budynku szkoły. Pani Jadwiga zadbała o zakwaterowanie grupy załatwiając sprawy związane z pobytem, począwszy od przygotowania lokum, po materace do spania, łyżki, garnki itp.

Każdy z wolontariuszy do Wólki Okrąglik przyjechał na własny koszt. Pieniądze otrzymane z Akcji na dwutygodniowy pobyt okazały się niewystarczające, ponieważ cała grupa musiała się sama wyżywić. W tej sytuacji dużą pomoc okazał prezes kosowskiej mleczarni Andrzej Kraska, przekazując za darmo produkty mleczarskie. Podobnie postąpili prezesi z Sokołowskich Zakładów Mięsnych. Z dużym zaangażowaniem zbierał produkty spożywcze z sokołowskich hurtowni i sklepów spożywczych burmistrz Bogusław Karakuła, radny Krzysztof Błoński oraz Lucjan Dzieciątko – prezes Stowarzyszenia Kupców Rejonu Sokołowskiego. Z kolei dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sokołowie Sławomir Podbielski zapewnił grupie kilkukrotny darmowy pobyt na basenie. Za okazaną gościnność i pomoc w imieniu wolontariuszy – WIELKIE DZIĘKI.

Rozmowa z Imke Hansen – kierownikiem grupy wolontariuszy. Imke Hansn jest studentką Wydziału Historii na Uniwersytecie w Hamburgu. Tam mieszka na stałe.

Czym jest Akcja Znaku Pokuty/Służby dla Pokoju?
Jest organizacją międzynarodową z siedzibą w Berlinie. Akcja już od 40 lat organizuje obozy letnie w państwach, które były zaatakowane przez Niemcy i później brały udział w II wojnie światowej. Przedstawicielstwo Akcji na Polskę ma swoją siedzibę w Krakowie. Co roku dwutygodniowe zgrupowania odbywają się w 20 różnych miejscach Europy. W Niemczech zamiast służby wojskowej Akcja prowadzi tzw. długie dyżury, które trwają półtora roku. Po maturze przyszli studenci pracują w innym kraju, wykonując różne prace socjalne. Taki dyżur pełniłam w Krakowie w Domu Pomocy Społecznej, codziennie opiekując się dziećmi i młodzieżą. Do tego ośrodka przychodziły dzieci, które nie miały dobrych warunków bytowych w swoich domach rodzinnych, dostając tutaj wyżywienie, ucząc się języka polskiego, angielskiego, plastyki, muzyki, i zajmując się sportem. W ramach działalności Akcji byłam też przez 2 tygodnie w obozie zagłady w Oświęcimiu pracując przy porządkowaniu terenu obozu. Zwiedziłam obozy zagłady w Stuthoffie, Majdanku.
Przebywając na zgrupowaniach mamy okazję poznawać inne kraje, bliżej poznajemy innych ludzi, najczęściej swoich rówieśników. Między uczestnikami zgrupowań wytwarza się przyjaźń, koleżeństwo. Oprócz tego nawiązujemy kontakty z mieszkańcami tych miejscowości w których aktualnie przebywamy. Mam nadzieję, że podobnie będzie tutaj, w Wólce Okrąglik.

Czy praca w Akcji, to forma swego rodzaju zadośćuczynienia, żalu za popełnione grzechy przecież nie Twojego pokolenia, bo jesteś za młoda?
Tak, to nie są moje grzechy i mojego pokolenia, ale jako naród niemiecki chcemy pokazać, że bliżej nam teraz do przyjaźni i współpracy między narodami, zwłaszcza tymi, które w czasie wydarzeń II wojny światowej w różny sposób na tym ucierpiały. Nie chcemy, aby w przyszłości wojny ponownie wybuchły i okropności wojenne się powtórzyły, nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Porządkując tereny obozów koncentracyjnych bardziej uświadamiamy sobie ogrom wielkich tragedii, jakie się tutaj wydarzyły przed kilkudziesięcioma laty.

Kto finansuje działania Akcji?
Każdy Niemiec w zależności od zasobności swego portfela. Jednak podstawą finansowania Akcji jest budżet Unii Europejskiej i budżet Państwa. Niewielkie sumy pieniędzy też przekazuje kościół protestancki. Poza tym prace wykonywane przez wolontariuszy staramy się wykonywać bezpłatnie.

Kim są wolontariusze, którzy tutaj przyjechali do pracy?
Najczęściej są studentami i uczniami odpowiedników polskich liceów ogólnokształcących. Do Wólki Okrąglik przyjechali z Niemiec, Rosji, Białorusi. Swoje uczestnictwo zapowiedziała też grupa polskich i rumuńskich studentów. Jednak do tej pory nie przyjechali. Myślę, że w rprzyszłym roku Polacy nie zawiodą i będą na pewno razem z nami.

Na czym będą polegać pracę wykonywane przez wolontariuszy?
Na pracach porządkowych i remontowych terenu całego obozu w Treblince. W porozumieniu z dyrekcją Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince zamierzamy odkopać tzw. bunkier karny, który jest już częściowo zasypany ziemią. Sprzęt do wykonania tych robót zapewnia nam dyrekcja muzeum. Praca wykonywana przez wolontariuszy w czasie naszego pierwszego pobytu stanowi też próbę manifestacji przeciwko tragedii, jaka kiedyś tutaj się wydarzyła.

Dlaczego to robisz?
To chyba najtrudniejsze pytanie. Znam historię II wojny światowej. Był nazizm. Zginęło wiele milionów ludzi. Młode pokolenie Niemców naprawdę chce zrobić wszystko, aby te okropności się już nigdy nie powtórzyły. Myślę, że wykonuję bardzo ważną pracę, a przy okazji poznaję inne narodowości, inne kultury. Dzięki moim wcześniejszym pobytom w Polsce poznałam język polski. Studiuję historię Europy wschodniej. Obecność tutaj przydaje mi się później w czasie nauki. Lepiej rozumiem i poznaję problematykę polską, chociaż uczelnia nie wymaga tego ode mnie, robię to z własnej woli, co osobiście pomaga w pełniejszym rozumieniu niektórych złożonych problemów Polaków. Cały rok się uczę, za to praca fizyczna podczas wakacji jest dla mnie świetnym odprężeniem.

Poznałaś już obóz w Oświęcimiu i Treblince. Obydwa różnią się między sobą, chociaż zachowują wspólny mianownik: w obydwu masowo mordowano ludzi. Który z nich wywarł na Tobie większe wrażenie?
Obóz w Oświęcimiu jest inny pod względem informacyjnym. Pokazano tam dużo autentycznych zdjęć, nazwisk osób pomordowanych. Szczegóły oddziałują przygnębiająco. Natomiast obóz w Treblince jest symbolem tragedii, w którym zginęło ponad 800 tysięcy ludzkich istnień, przeważnie narodowości żydowskiej. Byli też Polacy. Stworzony tutaj klimat działa na wyobraźnię.

Po buncie zbrojnym więźniów (sierpień 1943), część obozu spłonęła. Zbliżał się front wschodni, Niemcy mieli dużo czasu, aby zatrzeć za sobą ślady ludobójstwa. Pozostałości po obozie rozebrano, lub wysadzono w powietrze. Teren obozu został zaorany i obsadzony drzewami. Stąd nie ma tu żadnych, albo zachowały się tylko nieliczne oryginalne fragmenty świadczące o istnieniu w tym miejscu „fabryki śmierci”.
W Oświęcimiu widać całą machinę do zabijania. Treblinka jest miejscem, gdzie trzeba dużo myśleć, miejscem emocjonalnym, prawdziwym symbolem pamięci. Po obozie pracy, który istniał do roku 1944. pozostały tylko ślady, po betonowych podłogach baraków w których przebywali więźniowie. Pozostało też wyrobisko po żwirowni i aż się wierzyć nie chce, że ten potężny dół wybrany został ludzkimi rękami.

Kilkanaście dni temu mieszkańcy niemieckiego miasta Zittau położonego na lewym brzegu Nysy Łużyckiej (przed wojną polska miejscowość Sieniawka była dzielnica tęgo miasta) wpadli w panikę. Otóż w skrzynkach na listy znaleźli ulotki informujące, że w roku 2002 ich miasto przejdzie pod jurysdykcję polską, a oni sami będą musieli złożyć wnioski o uzyskanienie obywatelstwa polskiego. Oczywiście sprawców nie wykryto. Jak oświadczył publicznie komendant policji w Görlitz, podejrzenia padły na młodych ludzi. Mógł być to „żart” neonazistów, grup coraz liczniej powstających w Niemczech. Zachodzi tutaj piramidalna sprzeczność miedzy tym co robią wolontariusze, a powstającymi i działającymi „jeszcze” w podziemiu ugrupowaniami, które w czasie ostatniej wojny zakładały obozy koncentracyjne. Jak wytłumaczyć przyczyny wstępowania młodych ludzi do tych organizacji?
Słyszałam o tym fakcie. Jest to prawda. Nie zgadzam się z treścią tej ulotki. Takie fakty mają miejsce we wschodnich landach byłego DDR. Powstające grupy neonazistów są grupami nielegalnymi, działanie ich zabronione jest prawem niemieckim. Myślę, że wstępowanie młodych ludzi do tych organizacji związane jest z pochodzeniem. Innym powodem jest brak wykształcenia u tych osób, które swoją edukację kończą najczęściej na poziomie szkoły podstawowej lub zawodówki. Jest to najniższa warstwa w społeczeństwie niemieckim. Za to ich przywódcy są osobami wykształconymi i potrafią nimi odpowiednio sterować.
W byłym kraju postkomunistycznym, jakim są wschodnie Niemcy, młodzi ludzie nie mają pracy, co łączy się z ich frustracją, widząc, że obcokrajowcy tę pracę mają. Nie widzą tego, że np. wywożenia śmieci oni sami nigdy by się nie podjęli. Te prace chętnie przyjmują obcokrajowcy, którzy muszą utrzymać rodzinę, opłacić mieszkanie. Typowy styl myślenia komunistycznego: im się to należy, ale bez pracy. To uogólnienie oczywiście nie dotyczy wszystkich wschodnich Niemców, ale znacznej już grupy.

Jakie jest wyjście z tej sytuacji?
Myślę, że jest to bardzo pilna sprawa dla polityków. Trzeba dużo włożyć pracy w uświadomienie młodzieży, że nie tędy droga. Jest to mój kolejny powód, dla którego jestem właśnie tutaj, w Treblince. Wspólnie ze studentami postępuję akurat odwrotnie, niż zachowują się neonaziści. Tworzymy grupy, których zadaniem jest uświadamianie tych osób. Efekty są różne, ale sporo z nich w końcu daje się przekonać.
Mieszkam w Hamburgu i takich przypadków tam nie zauważyłam. Nie widzę tego w restauracjach, dyskotekach, czy w nocy na ulicy. Widać za to na wschodzie Niemiec, nawet w tramwajach, że coś niedobrego tam się dzieje. W byłym DDR społeczeństwo jest biedniejsze, więc warunki ku temu są sprzyjające.

Czyżby o tworzeniu się grup neonazistów decydował socjal?
Tak. Stanowi bardzo ważny powód, który został w znacznej części odziedziczony po poprzednim systemie politycznym byłego DDR. Trzeba pamiętać, że na wschodnich Niemców pracował cały blok socjalistyczny. Delikatnie ujmując – są rozwydrzeni.
Podobnie, jak fanatycy mówiący o tym, że Oświęcim to kłamstwo – nigdy tego obozu nie było, że całą tę propagandę wymyślili Amerykanie. Nie mogę tego zrozumieć, ponieważ większość tych ludzi była w Oświęcimiu, Majdanku, Treblince i zobaczyła wszystkie okropności na własne oczy. Ale oni nadal podważają istnienie tych obozów w przeszłości.