Strawczyński Oskar

Oskar Strawczyński – więzień T2

 

Oskar Strawczyński wraz z całą swoją rodziną: żona Anką Abuwną, córeczką Gutą, synem Adasiem, ojcem Jozefem Dawidowiczem Strawczyńskim i matką Małką Ojzerówną Strawczyńską mieszkał przed II wojną światową w rodzinnej Łodzi. W lutym 1940 r., uciekając przed nieznośnymi warunkami życia w Kraju Warty, rodzina Strawczyńskich przeprowadziła się do Częstochowy. Tam warunki życia również stale się pogarszały. W kwietniu 1941 r. całe żydowskie społeczeństwo zamknięto w getcie. 4 października 1942 r. Oskar, 28 letnia Anka, 9 letnia Guta, 4 letni Adaś i rodzice Oskara trafili do transportu zmierzającego do Treblinki. Oskar Strawczyński uciekł z obozu śmierci 2 sierpnia 1943 r. Po ucieczce otrzymał pomoc od rodziny Roguszewskich z Łochowa. Rodzina ta od 1942 roku ukrywała dwie córki miejscowego żydowskiego szewca. Roguszewscy przyjęli pod swój dach również Oskara, który ukrywał się u nich do chwili odzyskania sił. Potem dołączył do innych Żydów ukrywających się w lasach w okolicy Łochowa i wraz z nimi w dalszym ciągu korzystał z pomocy rodziny Roguszewskich. Cała rodzina Oskara Strawczyńskiego zginęła w komorach gazowych Obozu Zagłady Treblinka II.
„5 października 1942 roku zostałem przywieziony z transportem Żydów z getta częstochowskiego do obozu w Treblince. Transport liczył 60 wagonów towarowych, w każdym zaś wagonie mieściło się około 150 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci. Przy ładowaniu na rampie w Częstochowie zaczęło się bicie ludzi nahajami przez Niemców i eskortę pociągu (…). Po przybyciu pociągu na stację Treblinka oddzielono 20 wagonów, które osobny parowóz wprowadził na rampę obozu. Po zatrzymaniu się wagonów drzwi zostały otworzone i Ukraińcy pod komendą Niemców, wszyscy z nahajami i bronią w ręku, z okropnym krzykiem zaczęli wyganiać ludzi z wagonów i natychmiast gnać, bijąc nahajami, przez bramę na plac, który po dwóch bokach miał baraki, z dwóch pozostałych boków zamknięty był drutami. Na placu kazano natychmiast oddzielić się mężczyznom od kobiet i dzieci (…). Następnie kazano mężczyznom rozbierać się do naga, kobiety zaś zagoniono do baraku po lewej stronie, gdzie miały się rozbierać. Jeszcze przed rozebraniem się mężczyzn komendant obozu wybrał około 50 młodych mężczyzn, przeważnie rzemieślników, a między nimi i mnie. Zostaliśmy zaprowadzeni za barak mieszczący się po prawej stronie placu. Pozostali mężczyźni, rozebrani do naga, musieli w tym czasie biegiem nosić ubrania pozostawione przy rozbieraniu na plac za barakiem po prawej stronie. W tym czasie Ukraińcy i Niemcy utworzyli szpaler, bijąc bez przerwy nahajami biegnących z ubraniami nagich mężczyzn. (…) Czas od zajechania transportu na rampę do skierowania ludzi na drogę śmierci wynosił najwyżej 15 – 20 minut. Wszystko to odbywało się w tak błyskawicznym tempie, że ja nie mogłem nawet pożegnać się z żoną, matką i dziećmi. Chodziło również i o to, aby skutkiem pośpiechu i zadyszania ludzie łatwiej ulegli śmierci w komorze.”

Źródło: Protokół przesłuchania świadka Oskara Strawczyńskiego przez sędziego Z. Łukaszkiewicza w obecności prokuratora J. Maciejewskiego sporządzony 7 października 1945 r. w Łodzi, IPN GK 196/69, przytoczony za Zapisy Terroru. https://www.zapisyterroru.pl/, dostęp 05.10.2020 r.
E. Kopówka, P. Rytel-Andrianik, Dam im imię na wieki (Iz 56,5). Polacy z okolic Treblinki ratujący Żydów, Oksford-Treblinka 2011, s. 221.

M.S.