12 sprawiedliwych z Paulinowa

Sprawiedliwi z okolic Treblinki - 12 sprawiedliwych z Paulinowa

W nocy z 23 na 24 lutego 1943 r. Niemcy zorganizowali obławę i otoczyli wieś Paulinów w gminie Sterdyń. Ściągnęli ok. 2 tys. żołnierzy i policjantów z Ostrowi Mazowieckiej, aby schwytać zbiegłych z getta Żydów i wydać wyrok na wszystkich, którzy im pomagali. Tak pisze o obławie Wacław Piekarski w książce Obwód Armii Krajowej Sokołów Podlaski „Sęp”, „Proso” 1939-1944:
„Dnia 24.II.1943r. w środę, przeprowadzono blokadę Paulinowa.

Za udzielenie pomocy ukrywającym się Żydom Niemcy rozstrzelali 11 osób z Paulinowa i pobliskich miejscowości.

Akcja niemiecka, zakrojona na szeroką skalę, była dobrze przygotowana i wzorowo przeprowadzona. Posłużono się tu prowokacją. Rozpoznania dokonali prowokatorzy. Byli nimi Żydzi, jeden z Warszawy, drugi ze Sterdyni – Szymel Helman. Prowokator z Warszawy dołączył do ukrywających się Żydów, podając się za Żyda francuskiego, zbiegłego z transportu „przesiedleńców” wiezionych do Treblinki.
Żydzi, przeważnie z getta sterdyńskiego, znaleźli schronienie w Paulinowie i pobliskim lesie. Na noc przychodzili do budynków dworskich. Nocowali w stajni, do której wpuszczał ich Franciszek Kierylak – stajenny.

Prowokator z Warszawy i Szymel ze Sterdyni, z którym Czesław Kotowski chodził do Szkoły Powszechnej w Sterdyni, przychodzili do Paulinowa po żywność.
Szukali schronienia, zasięgali informacji o sytuacji w kraju i na świecie. Prowokatorzy obserwowali i skrzętnie zbierali wiadomości, kto udziela Żydom pomocy.
Wielu było takich. Kotowscy znaleźli się wśród „winnych”, ponieważ matka dawała im chleba. W innym przypadku nieostrożny młody człowiek mówił o walkach na froncie wschodnim, a stajenny wpuszczał ich na noc do stajni.

Do przeprowadzenia akcji ściągnięto dużą ilość wojska i policji wszelkiego rodzaju. Ocenia się, że było ich około 2 tys. Przyjechali 60 samochodami z Ostrowi Mazowieckiej rano.

Folwark i wieś otoczono ze wszystkich stron. Linia obławy o długości około 10 km przebiegała od szosy Sterdyń – Sokołów przez las zembrowski, pod Wymysły, potem Ratyniec, przez Dąbrówkę i znowu do szosy. Żołnierzy rozmieszczono gęsto, co kilkanaście kroków, jeden od drugiego.
Taki obraz obławy pozostał w pamięci mieszkańców Paulinowa.

Po zamknięciu w ten sposób Paulinowa i pobliskich miejscowości prowokator z pomocą gestapo i żandarmerii wybierał „winnych”.
Najpierw zastrzelono stajennego Kierylaka. Potem Józefa Kotowskiego – miał sparaliżowaną jedną połowę ciała – i jego żonę Ewę wyprowadzili z mieszkania i zastrzelili na schodach ich domu. Syna ich Stanisława przyprowadzili na plac przed gorzelnią. Sześciu tam zebranych ustawiono w dwójki, przeprowadzono do lasu i tam rozstrzelano.

Czesław Kotowski ocalał, bo uciekł z Paulinowa linijką, którą dał mu Pytel, administrator majątku Sterdyńskiego. Kazał mu jechać, nie oglądając się na nic. Po drodze na odcinku od Paulinowa do Zembrowa zdążył naliczyć 24 samochody.
Niemcy rozstrzelali 11 osób, Byli to:

  1. Jan Siwiński, lat 50,
  2. Franciszek Augustyniak – zięć Siwińskiego, lat 25,
  3. Franciszek Kierylak, lat 50, stajenny,
  4. Józef Kotowski, lat 56,
  5. Ewa Kotowska, lat 54,
  6. Stanisław Kotowski, lat 25,
  7. Marian Nowicki, lat 36, z Kolonii Ratyniec Stary,
  8. Ludwik Uziębło, lat 45, z Kolonii Ratyniec Stary,
  9. Zygmunt Drgas, lat 25, wysiedleniec z Poznańskiego, mieszkał u Uziębły,
  10. Stanisław Piwko, lat 31,
  11. Aleksandra Wiktorzak, lat 50.

W czasie obławy wywiązała się strzelanina. Niemcy postrzelali się między sobą przez pomyłkę. Idący z przeciwległych stron – od Zembrowa i od Ratyńca – otworzyli do siebie ogień. Dwóch żołnierzy niemieckich zginęło, jeden został ranny. Ofiary fatalnej pomyłki wywieziono do Sokołowa.
Rozstrzelanych pochowano w lesie. Po przejściu frontu rodziny przeniosły swoich na cmentarz w Sterdyni”.

Krótką wzmiankę na temat tych tragicznych wydarzeń znajdujemy również w książce Marka Chodkiewicza pt. Żydzi i Polacy 1918 – 1955, w której autor pisze:
Ohydną innowacją niemieckich narodowych socjalistów było natomiast wypuszczanie pojedynczych prowokatorów, zwykle Sowietów, Żydów i Polaków, którzy udawali uciekinierów z obozów lub gett, prosili o pomoc polskich chłopów, a następnie denuncjowali ich. Rozmiary tego zjawiska nie są jeszcze znane, ale wiemy na przykład, że Augustyniak Franciszek, 30 lat, robotnik, zamieszkały w Paulinowie pod Sokołowem Podlaskim [został] zastrzelony przez oddział SS 24 lutego 1943 roku razem z grupą 14 osób, które były ofiarami prowokacji: kilka tygodni przedtem pomogli agentowi nazistowskiemu, który udawał żydowskiego uciekiniera”.

Dla upamiętnienia śmierci pomordowanych w Paulinowie, mieszkańcy gminy Sterdyń – Franciszek i Józef Pytlowie z kolonii Dzięcioły – wybudowali kapliczkę z figurą Jezusa Frasobliwego w miejscu, gdzie zginęło małżeństwo Kotowskich. Natomiast tablicę pamiątkową wykonał Włodzimierz Grużewski z Sokołowa Podlaskiego. Widnieje na niej napis następującej treści:

„Pamięci pomordowanych przez hitlerowców
w dniu 23-24 lutego 1943 r.
mieszkańców wsi Paulinów i Ratyniec

Augustyniak Franciszek lat 40
Drgas Zygmunt lat 23
Kierylak Franciszek lat 53
Kotowska Ewa lat 54
Kotowski Józef lat 56
Kotowski Stanisław lat 25
Nowicki Marian lat 29
Piwko Stanisław lat 40
Pogorzelski Wacław lat 24
Siwiński Jan lat 53
Uziębło Ludwik lat 19
Wiktorzak Aleksandra lat 58

2003 r. Społeczność lokalna”

Warto jednak te informacje sprostować i uzupełnić pewnymi faktami z aktów zgonów pomordowanych, wg których:

  • Drgas Zygmunt lat 23, poznaniak, zamieszkały w Ratyńcu Starym
  • Nowicki Marian lat 29, poznaniak, zamieszkały w Ratyńcu Starym
  • Uziębło Zygmunt lat 19, zamieszkały w Ratyńcu Starym
  • Kotowski Józef lat 56, zamieszkały w Kolonii Paulinów
  • Kotowska Ewa lat 56, zamieszkała w Kolonii Paulinów
  • Kotowski Stanisław lat 25, zamieszkały w Kolonii Paulinów
  • Kierylak Franciszek lat 59, zamieszkały w Kolonii Paulinów
  • Siwiński Jan lat 46, zamieszkały w Kolonii Paulinów
  • Piwko Stanisław lat 30, zamieszkały w Kolonii Paulinów
  • Augustyniak Franciszek lat 29, zamieszkały w Kolonii Paulinów
  • Wiktorzak Aleksandra lat 50, zamieszkała w Kolonii Paulinów

Innym przejawem pamięci o ofiarach są utwory poetek ludowych: Lucyny Maksimiak i Marianny Bakońskiej, napisane dla upamiętnienia minionych wydarzeń. Oto ich treść:

Rapsod poległym

Minęło tyle lat – czy dużo to czy mało
Kule wystrzelił wróg i serce Wam bić przestało
Padliście na ziemię – podlaską ukochaną
Tak często przez wrogów, najbliższych krwią zbryzganą.

Tego Pan Jezus nas nauczył, jak postępować trzeba
Spragnionemu dać kubek wody, głodnemu kromkę chleba
Podróżnych przyjąć do domu, zziębniętych, aby się ogrzali
Za Waszą dobroć i wierność Bogu, za to Was roztrzaskali.

Dziś stojąc pod tą kapliczką, modły do Boga zanosimy
Ale, że wróg jest zawsze wrogiem – tego nie zapomnimy
Jest jeszcze coś – co modląc się powtarzamy
I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy.

Z pamięci nie wymażemy tego, co Wam uczynił Wróg
A żyć tak przyrzekamy, jak nas nauczył Bóg
By krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować
Być wiernym Bogu i Ojczyźnie, tak mamy postępować.

Kiedy patrzycie na nas z zaświatów, stojąc przy tronie Boga
Chcemy żyć, jak wyście żyli – bo to najlepsza droga
Idąc tą drogą nikt nie zbłądził, wyście też nie zbłądzili
Zbłądzili oprawcy, co życie Wam skrócili.

My przepraszamy Was za to, że trzeba było sześćdziesiąt lat
By wrócić pamięcią do Was – do tego, co zrobił Wam kat
Zostało nas już niewielu, co tamte dni pamiętają
Przekazujemy to młodym, niech Was w pamięci mają.
Lucyna Maksimiak

Pamięci pomordowanych

Krwią zapisana zbrodnia, którą znamy
Co tutaj się wydarzyła
Dziś tu kapliczkę w ofierze stawiamy
By pamięć o nich w nas żyła.

Cisza wokoło i nagle krzyki
Ze snu mieszkańców wyrwały
Gdy wczesnym rankiem grupy okupanta
Bezbronnych ludzi zaatakowały.

Ludzie w popłochu z domów uciekają
W pobliskim lesie schronienia szukają
Lecz ich dosięgła pędząca kula
Tu ich przyjęła ziemia – Matula.

Zbrodnicza ręka na spust nacisnęła
I z paru kroków salwę oddali
Niejedna z ofiar nawet nie jęknęła
Jedenaście osób zamordowali.

Jednych zabili w mieszkaniu
Innych przed dom wywlekli
Szczęśliwi, którzy żyją do dzisiaj
Którzy przed nimi uciekli.

Dziś z nas niejeden zapyta czemu?
Przecież się tego nie spodziewali
Za kromkę chleba daną bliźniemu
W ofierze życie swoje oddali.

Przyjm do królestwa tamte ofiary
O to Cię dzisiaj prosimy
I za ich dusze przed Tron Twój Panie
Modlitwę swą zanosimy.

Gdyby modlitwa budziła zmarłych
A łzy burzyły śmierci wrota
One by Was z mogiły wydarły
Abyście snuli nić swego żywota.

I kto popatrzy na ten znak wiary
Niech prześle do Boga westchnienie
Za te pomordowane tutaj ofiary
Daj Boże wieczne odpuszczenie.
Marianna Bakońska

Ci wszyscy ludzie zginęli, ponieważ pomimo grożących im represji, pomagali Żydom, którzy uciekli ze sterdyńskiego getta (jego likwidację rozpoczęto 23 września 1942 r.). Przebywało tam ok. 1000 osób, w Sterdyni zamordowano 359 Żydów (poza tym kilkunastu Polaków i jeńców radzieckich). Pozostałych wywożono do obozu zagłady w Treblince. Tak wspomina te wydarzenia Franciszek Mosiej, mieszkaniec wsi Dzięcioły Dalsze:
„W Sterdyni 2/3 wszystkich ludzi to byli Żydzi. Mieszkali na Targowicy po obu stronach, przy głównej drodze, nad strugą i na Lebiedziach. Nad strugą była piekarnia i oni tam chleb piekli. Pomagali też ludziom w polu, zboże kosili za jedzenie, buty taki jeden robił, a ludzie mu jeść dawali. Żydówki to śledzie nosiły i ludzie chętnie brali, bo dobre były, a w zamian im jajka i inne rzeczy dawali. Mieli też bożnicę i tam się modlili. Ze mną do szkoły nawet Żydzi chodzili – 4 chłopców i 3 dziewczyny. Nawet jedna nauczycielka to też była Żydówka. A potem jak Niemcy do Sterdyni wkroczyli, to dzieciaki pozabijali, a starszych silniejszych na wozy i do Treblinki wywieźli. Ci co uciekli i się jakoś uratowali, to tak chodzili po wsiach i pomocy szukali. Do nas tu też do domu przychodzili, tośmy im chleb dawali, bo prosili i czasem się ich tu przechowywało. Potem część poszła w stronę Bugu, bo tam granica była i jak przechodzili przez rzekę to niektórych zabili. Reszta gdzieś uciekła w stronę Paulinowa i tam w lesie się ukrywali”.

Faktycznie część Żydów zdołała zbiec przy likwidacji getta. Znaleźli schronienie w Paulinowie i w pobliskim lesie. Przychodzili do pobliskich gospodarstw po jedzenie, a w zamian jeden z nich naprawiał buty. Kazimierz Kusiak z Paulinowa wspomina: „Był szewc i buciny robił za to życie, co się im dawało. Do naszego domu też przychodzili, a razem z nimi szpicel chodził i obserwował. Potem Niemcy zrobili obławę w nocy, co wywieźli nie widziałem, bo świadkiem tego nie byłem, ale parę zastrzelonych było”. Noce spędzali w budynkach dworskich i stajniach, do których wpuszczał ich Franciszek Kierylak – stajenny i stróż w majątku. To on jako pierwszy poniósł śmierć z rąk Niemców za pomoc Żydom. Po nim zginęło małżeństwo Kotowskich (Ewa i Józef), których rozstrzelano na progu własnego domu na oczach córki – Stanisławy. Zabito również ich syna – Stanisława, którego Niemcy zatrzymali i poprowadzili do pobliskiego lasu na rozstrzelanie. Razem z nim zastrzelili Stanisława Piwko, Zygmunta Drgasa, Mariana Nowickiego i Zygmunta Uziębło. Natomiast w cegielni zginęli: Aleksandra Wiktorzak, Jan Siwiński i Franciszek Augustyniak – zięć Siwińskiego. Po przejściu frontu rodziny zabrały ciała bliskich na cmentarze w Sterdyni i Kosowie Lackim.

Niezwykłą odwagą i wielkim sercem odznaczył się Stanisław Piwko, który również zginął z rąk Niemców za udzielenie pomocy Żydom. Oto fragment relacji Janiny Stalewskiej – córki S. Piwko: „Ojciec jadł śniadanie i Żydzi przyszli. To ja już pamiętam, taka mała dziewczynka byłam. I ten szpieg przyszedł. On jeść nie chciał, a ten Żyd mówi, żeby mu chleba dać, a babcia Kusiaczka mówi tak: Nie dawaj im chleba, bo słyszałeś, że Niemcy powiedzieli, że kto da Żydom chleba to kula w łeb, to nas pozabijają. I on to słyszał – ten szpieg, no i miał tylko tata zapisanego, a żeby babcia poparła danie tego chleba, to by wszystkich pozabijali. A ojciec się odezwał tak: Dzieciom trzeba dać chleba! I dał całą bułkę, i mówi tak: Macie i idźcie stąd! A babcia ty chleba upieczesz, to jakoś tam będzie, jakoś przeżyjemy. No i zginął za tą kromkę chleba…”.

Na sterdyńskim cmentarzu znajdują się groby ofiar z Paulinowa:

– pomnik nagrobny imienny rodziny Kotowskich z napisem:

„Ś.P.
JÓZEF KOTOWSKI
ŻYŁ LAT 56
EWA Z KLIMKÓW
KOTOWSKA
ŻYŁA LAT 54
STANISŁAW KOTOWSKI ŻYŁ LAT 25
ZGINĘLI 24.02.43 R.
Z RĘKI NIEMIECKIEJ
POKÓJ ICH DUSZOM”

Na płycie znajduje się mylna informacja o wieku Ewy Kotowskiej, ponieważ zgodnie z wypisem z aktu zgonu miała ona 56 lat.

– pomnik nagrobny imienny Franciszka Kierylaka, na którym czytamy:

„Ś.P.
FRANCISZEK KIERYLAK
ŻYŁ LAT 66
ZGINĄŁ ŚMIERCIĄ TRAGICZNĄ
DN. 24.II.1942 R.”

Tu również podany jest mylnie wiek – zgodnie z aktem zgonu powinno być 59 lat, a ponadto rok śmierci powinien być 1943.

– nagrobek imienny Stanisława Piwko:

„Ś.P.
STANISŁAW PIWKO
ŻYŁ LAT 30 – ZG. ŚM. TRAG. 24.II.1943r.”

Opracowała Joanna Kierylak – przewodnik w Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince