MARSZ ŻYCIA
W piątek 24 sierpnia 2012r. na terenie Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. Pod pomnikiem centralnym zgromadzili się uczestnicy Marszu Życia – pielgrzymki pojednania trzech narodów: polskiego, niemieckiego i żydowskiego. Piątkowa uroczystość upamiętnienia tysięcy ludzi zamordowanych tu przez hitlerowców, była jednocześnie gestem pojednania i wybaczenia. Potomkowie hitlerowskich oprawców oraz ofiary i potomkowie ofiar Holokaustu wypowiedzieli słowa, których zabrakło ich ojcom i dziadkom: słowa pokuty i przebaczenia.
Uroczystość rozpoczął Kierownik Muzeum, pan dr Edward Kopówka, witając zgromadzonych pielgrzymów i gości oraz szkicując w krótkich słowach historię i tragedię tego miejsca. Spotkanie prowadził inicjator całego Marszu pastor Jobst Bittner z Tybingi w Niemczech. W swojej mowie wskazał na głęboką potrzebę zerwania zmowy milczenia jaka na temat zbrodni wojennych panuje ciągle w Niemczech oraz na ogromne pragnienie otrzymania przebaczenia od potomków ofiar wojny. Naród żydowski oficjalnie reprezentowała pani Lia Shemtov – Wiceprzewodnicząca Knesetu. Pani Shemtov serdecznie podziękowała wszystkim uczestnikom Marszu Życia za wielkie dzieło na rzecz pojednania i pokoju. Peter Loth, urodzony w obozie koncentracyjnym Żyd, który przeżył pomimo prowadzonych na nim eksperymentów medycznych, był zaś głosem ofiar Holokaustu. Przy odpowiedniej dla tego miejsca i charakteru spotkania oprawie muzycznej nie zabrakło czasu na osobiste i bardzo szczere refleksje, świadectwa i przede wszystkim gesty pojednania Niemców, Żydów i Polaków, które wzbudziły wiele wzruszeń i łez. Po zakończeniu uroczystości kilkuset uczestników zgromadzenia dokonało symbolicznego wymarszu z terenu byłego obozu pod trzema flagami narodowymi. Przemarsz ten nie był jedynie krótkotrwałym gestem, bowiem tego dnia wszyscy uczestnicy Marszu podzieleni na mniejsze grupy, jako pielgrzymi na rzecz pokoju i pojednania faktycznie przeszli całą drogę z Treblinki na warszawski Umschlagplatz, odwracając tym samym wojenne marsze śmierci w Marsz Życia.
Piątkowe wydarzenia były finalnym etapem całotygodniowego Marszu Życia, którego pielgrzymi w międzynarodowym składzie przemaszerowali od Muzem w Oświecimiu przez Kielce do Treblinki i stamtąd do Warszawy. Dodatkowo mniejsze grupy pielgrzymów w tym samym czasie przeszły trasy łączące pozostałe dawne obozy zagłady: Chełmno nad Nerem, Bełżec, Sobibór i Majdanek. Łącznie pielgrzymi przeszli ponad 2200 km, często tzw. „Drogami Śmierci – Czarnymi Drogami” na znak upamiętnienia i w geście pojednania.
Polska, bardziej niż jakikolwiek inny kraj, jest miejscem, w którym rozegrała się tragedia Holokaustu. W styczniu 1942 roku Konferencja w Wannsee w Berlinie doprowadziła do planowego ludobójstwa około sześciu milionów Żydów – z których 4 miliony zamordowane zostały w Polsce. W latach 1939-45 zostało zabitych około 6 milionów obywateli polskich – trzy miliony polskich Żydów oraz trzy miliony Polaków. Polska podczas II wojny światowej była miejscem niewysłowionego cierpienia napędzanego przez fanatyzm rasowy nazistowskich Niemiec.
70 lat później, w sierpniu 2012 roku, potomkowie sprawców i ofiar – Niemcy, Polacy i Żydzi– przeszli razem trasę 2200 km na terenie Polski, gdzie Holokaust i zniszczenie II wojny światowej pozostawiły jedne z najgłębszych ran. Marsz był nawiązaniem do okrutnych marszów śmierci organizowanych przez nazistów dla więźniów obozów koncentracyjnych w Polsce i w Europie. Trasa marszu połączyła ze sobą sześć byłych obozów zagłady tworząc symboliczną gwiazdę Dawida.
Poprzez organizację Marszu Życia w Polsce jego niemieccy uczestnicy pragną zamanifestować swoją solidarność z narodem żydowskim i polskim, a także ze wszystkimi narodami prześladowanymi przez faszystowskie Niemcy i prosić ofiary swoich przodków o przebaczenie i pojednanie. Podobne wydarzenia odbyły się w ciągu ostatnich 5 lat w ponad 80 miastach w 12 krajach, między innymi na Łotwie, Litwie, Ukrainie i w Niemczech. Około 250 osób z Niemiec zdecydowało się przyjechać do Polski w celu szukania przebaczenia i pojednania oraz wyraźnego opowiedzenia się przeciwko antysemityzmowi. Po niemalże 70 latach od zakończenia II wojny światowej Marsz Życia może stać się kamieniem milowym w pojednaniu polsko-niemiecko-żydowskim.
Ostatni etap Marszu Życia zakończył się w piątek, 24 sierpnia w Treblince. Na terenie byłego obozu zagłady spotkali się potomkowie funkcjonariuszy Wermachtu, policji i SS. Wspólnie z dziećmi i wnukami ofiar z Izraela, Polski i Białorusi zaprotestowali oni przeciw antysemityzmowi.
Pomysł Marszu Życia narodził się w Tybindze, w Niemczech. Niewielka grupa Niemców w trakcie pogłębiania wiedzy na temat nazistowskiej historii swojego miasta i tajemnic rodzinnych odkryła bolesną prawdę. Chcąc zerwać zasłonę milczenia postanowili oni wypowiedzieć słowa, których ich ojcowie i dziadkowie nigdy nie wypowiedzieli oraz wysłuchać głosu ofiar i ich potomków tam, gdzie kończyło się życie, a zaczynała śmierć.
Podobne marsze odbyły się w 12 krajach. W Polsce odbył się dzięki inicjatywie Jobsta i Charlotte Bittner oraz TOS Ministries w Tubingen, wspólnoty chrześcijańskiej współpracującej z wieloma organizacjami w Polsce, Izraelu i Niemczech. Marsz jest manifestacją przebaczenia, jedności i życia. To także jasny symbol na rzecz Izraela i przeciwko współczesnemu antysemityzmowi. Marsz pojednania łącząc miejsca sześciu byłych obozów zagłady tj. Auschwitz, Bełżec, Majdanek, Chełmno ,i Sobibór i Treblinkę utworzył symboliczną gwiazdę Dawida.
W uroczystościach pod głównym pomnikiem na terenie byłego obozu zagłady w Treblince wzięło udział ponad 300 uczestników. Symbolikę i tragedię miejsca krótko zrelacjonował Edward Kopówka, kierownik Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince. Potem wystąpiła Lia Shemtov, wiceprzewodnicząca Knesetu, czyli parlamentu Izraela.
– Stoimy na miejscu, gdzie zostało zamordowanych 900 tys. Żydów. Zginęły tutaj dzieci, starsi ludzie, kobiety i mężczyźni, którzy nigdy nikomu nie wyrządziły żadnej krzywdy – mówiła Shemtov. – Drodzy przyjaciele cieszę się, że ten marsz śmierci przemieniamy w marsz życia. Nigdy więcej Holocaustu. Naszym zadaniem jest wspominanie nie tylko tych, którzy zostali tutaj wymordowani, ale również tych, którzy uratowali wielu Żydów. Jest więcej niż 18 tys. osób, których nazywamy Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Ich imiona są zapisane w instytucie Yad Vashem. Każdego roku do tej listy dochodzą nowe imiona. Dziękuję wszystkim, którzy mają swój udział w organizacji Marszu Życia, w którym na całym świecie bierze udział coraz większa liczba osób. Dzięki takim inicjatywom jak ta, razem możemy uczynić świat piękniejszym – dodała.
Słowa skruchy i żalu wyraził też inicjator marszu Jobst Bittner, pastor z Tybingi w Niemczech. – Jesteśmy tutaj aby się ukorzyć. Ciężko jest odprawiać pokutę za coś takiego. Można jednak powiedzieć prawdę. Musimy pamiętać o Treblince. Tylko gdy o niej będziemy mówić, będziemy się sprzeciwiać antysemityzmowi. I dlatego jesteśmy tutaj, by powiedzieć to, co zostało przemilczane przez naszych ojców i dziadków – podkreślił niemiecki pastor. – Treblinka była wynikiem naszego milczenia. Bo niemiecka wspólnota chrześcijańska nie chciała widzieć zbrodni. Na cierpienie i mord położyliśmy zasłonę milczenia. Żyjemy w czasach, kiedy znów to się może powtórzyć. Dlatego wołamy, zasłona ta musi być zdjęta.
Pastor długo jeszcze mówił o narodzie wybranym przez Boga i błogosławieństwie Izraela. Wspomniał też o okrutnej teorii rasy pana, która spowodowała śmierć niewinnych osób, a także podkreślił jak ważna dla przyszłości jest przyjaźń z Izraelem. Zamanifestował również swoją solidarność nie tylko z Żydami i Polakami, ale również ze wszystkimi narodami prześladowanymi przez faszystowskie Niemcy. Na końcu prosił o przebaczenie i pojednanie.
W Marszu Życia uczestniczył też ocalały z Holocaustu polski Żyd Peter Loth. Urodził się on w obozie koncentracyjnym w Stutthof, gdzie dokonywano na nim eksperymentów medycznych. Przeżył dzięki inicjatywie dobrych ludzi, którym udało się wyrwać małego chłopca z obozu i przekazać go do rodziny niemieckiej, która zgodziła się adoptować Petera. Jako siedmiolatek przybył on do Treblinki razem ze swoimi rodzicami, aby stać się świadkiem zbrodni, jaka dokonała się kilka lat wcześniej.
– Ciężko mi mówić o takich miejscach, jak Treblinka, bo ból wciąż we mnie pulsuje – mówił wzruszony Peter. – Nigdy nie zapomnę widoku ziemi zmieszanej z ludzkim prochem. Z tej przelanej krwi zrodził się Izrael. Nie pozwólmy aby kiedykolwiek podobna historia się powtórzyła. Musimy stać wspólnie i walczyć z antysemityzmem tak, abyśmy mogli się nawzajem kochać i troszczyć się o bliźnich. Dziękuję swoim przyjaciołom, którzy umarli, abym ja mógł żyć. Holocaust zabrał mi wszystkich bliskich i krewnych, nikogo do tej pory nie miałem. Teraz wy jesteście moją rodziną.
Cierpienia i łez nie potrafiła też skryć wnuczka Ludwiga Wernera, funkcjonariusza SS w okresie wojennym. – Gdyby nie łaska Boża, nie zasługiwałabym na to, by żyć. Przepraszam was za dziadka i ludzi jemu podobnych oraz proszę was o przebaczenie.
– Mój dziadek od 1939 roku do marca 1942 roku pracował jako policjant w Warszawie. Po wojnie nigdy nie opowiadał o tym co robił . W rodzinie mówiło się, że kierował ruchem. Ale jestem tutaj dzisiaj z wami, by powiedzieć prawdę. Jego głównym zadaniem było wyciąganie ludzi z ich mieszkań. To byli pierwsi Żydzi, którzy zostali wysłani na śmierć. Po wojnie, dzięki świadectwom ludzi ze wspólnoty, której służył, za swe zbrodnie nigdy nie poniósł odpowiedzialności – o co chodzi?. Chodzi o to, że dzięki fałszywym zeznaniom ludzi z sąsiedztwa, uniknął kary. Dziś o wybaczenie proszę was ja – apelowała z kolei anonimowa potomkini – niemieckiego policjanta.
Pogodzenie potomków hitlerowskich oprawców i ofiar Holocaustu przypieczętowało wspólne wylanie łez i wzruszający gest pojednania. Po szczerych świadectwach i osobistych refleksjach piątkowe pielgrzymowanie upamiętniono minutą ciszy.
Po zakończeniu uroczystości uczestnicy zgromadzenia dokonali symbolicznego wymarszu z terenu byłego obozu zagłady pod trzema flagami narodowymi – polską, niemiecką i izraelską Przemarsz ten niósł ze sobą głębsze znaczenie. Pielgrzymi na rzecz pokoju i pojednania przeszli całą drogę z Treblinki na warszawski Umschlagplatz, zmieniając w ten sposób marsz śmierci w Marsz Życia.
Piątkowe wydarzenia były finalnym etapem całotygodniowego Marszu Życia. Pielgrzymi w kilku grupach i na różnych odcinkach przeszli łącznie 2200 km.
Należy dodać że Marsz Życia to inicjatywa, która wyszła przede wszystkim
od TOS, czyli z kręgów niemieckich protestantów. Skupiła jednak
wszystkich chętnych, którym zależy na pojednaniu między narodami, bez względu na ich narodowość i wyznanie.