Treblinka I - Niewolnicza praca
Żwirownia, stacja kolejowa w Małkini i regulacja Bugu były to miejsca bardzo ciężkiej pracy więźniów, często kończącej się wyczerpaniem fizycznym i śmiercią. Obecnie nie sposób obliczyć, ilu ludzi straciło życie przy tych pracach i jakie korzyści wynieśli komendant i poszczególne firmy wykorzystujące więźniów.
Regułą było, że wszyscy nowo przybyli do obozu pracowali przez pewien czas w żwirowni. Więźniowie wykonywali najcięższe prace, polegające na wydobywaniu żwiru i ładowaniu do wagonów, tzw. koleb. Wagony te jeździły na „wąskich” torach i wyciągane były ze środka żwirowni przez nieduży parowóz. Na rampie dokonywano przeładunku żwiru z koleb do wagonów „szerokich”. Stąd cały transport odprowadzany był na stację kolejową do Treblinki i dalej do miejsca przeznaczenia. Praca w żwirowni była bardzo wyczerpująca i po kilku tygodniach więźniowie popadali w osłabienie. Wachmani pilnujący więźniów w żwirowni wyróżniali się okrucieństwem. Niezdolni do pracy, chorzy, słabi zazwyczaj szybko umierali lub byli zabijani przez SS-manów.
W żwirowni nie wolno było nawet rozglądać się, gdyż uznawano to za próbę ucieczki. Była też grupa polskich robotników najemnych, którzy za swoją pracę otrzymywali wynagrodzenie. Zajmowali się oni przede wszystkim obsługą kolejki wąskotorowej i przeładunkiem żwiru na rampie.
Miejscem pracy więźniów była też niedaleko przepływająca rzeka Bug. Pracowali oni przy usypywaniu wałów przeciwpowodziowych w okolicach Małkini oraz przy pracach melioracyjnych, polegających na osuszaniu terenów bagnistych.
Pewna grupa więźniów pracowała w gospodarstwie rolnym produkującym na potrzeby obozu, a znajdującym się poza jego terenem, około 500 m na zachód od ogrodzenia, na tzw. Milewku.